wtorek, 22 maja 2012

Shenzen dzien 4

Wstalysmy bardzo wcześnie rano aby zdążyć na spotkanie o 9 z Daisy w Shenzen. Głodne, bez sniadania. Autobus do Hum Hom, a stad metro wprost na granice z tzw Mainland'em Chinskim: Shenzen.




Końcowa stacja to Lo Wu. Przechodzimy pieszo przez granice. Sprawdzanie wizy. Stempel w paszport, wiza odhaczona. 4 guziki do wyboru do oceny celnika. Od usmiechnietej do smutnej buzki. Naciskam pierwszy z lewej. Perfect i przechodze dalej.

Pachnie tu inaczej. Ludzie bez uśmiechu. Toalety obrzydliwe. No waiting. No hats. No drinking. No eating. No 'loitering'. Piszą tak jak słyszą. Chyba 'littering' ???
Czy to z powodu glodu mam dzis jakis inny odbior Chin?

2 największy port w Chinach. 13 mln ludzi! 
Miasto wybudowane w latach 80tych. Średnia wieku mieszkańców to 29 lat!
Wychodzimy na spotkanie z Daisy i ruszamy na śniadanie do jednej z dwóch restauracji w 5 pietrowym shopping mallu. Daisy zamawia dziwne wygladajace ( i zawierajace dziwne "cos") dania. Dim Sumy. Przekaski. Pycha.




Shenzen robi wrażenie. Olbrzymie nowoczesne przestrzenie. Biurowce pod chmury, wielkie place, szerokie arterie uliczne. Świetne, szybkie, obszerne, sterylnie czyste metro. Ogromne dystanse. Nowozasadzona zielen, ogromne dystanse. Nie ma tu starych drzew, ale sa za to spore przestrzenie parkowe.









W metrze obserwuje u mlodych chinskich mezczyzn mode na tapirowanie wlosow i ukladanie ich na bok twarzy. To ich sposob na wyzszy wzrost. Mozna tu sobie dodac kilka centymetrow. Zjawisko wedlug mnie wyglada dosc komicznie.

Szaleństwo zakupów przed nami. Megastor z podrobami. Targowanie, nagabywanie. Cała masa badziewia, podróbek, dymu papierosowego. Wszystko wyglada plastikowo, tandetnie. Stloczone na malej przestrzeni setki malutkich sklepikow oferujacych nieomal wszystko co w Chinach jest produkowane. Butiki odziezowe ze strojami z wycietymi metkami Chanel, Prada, Gucci i podoczepianymi zdjeciami z pokazow projektantow, w pojedynczych sztukach i onesize, bez przymierzalni z niewielkim lusterkiem. Stoiska z szyciem kostiumow, garniturow i sukienek na miare. W 24 godziny. 200 tkanin do wyboru. Dzis Cie mierza jutro odbierasz gotowy stroj z Twoimi inicjalami.




Toalety wszedzie, niezaleznie czy to przystanek metra czy supermarket czy restauracja wygladaja troche jak boxy dla koni z dziura w podłodze jako kibelek i koszem na zużyty papier toaletowy. Wyrzucać do kibla (znaczy sie do dziury) nie wolno (znaczek na scianie). Łamie te nakazy i zmykam stad szybko ….

Obiadokolacja z Daisy na koniec dnia w restauracji kończy nasz pobyt w Shenzen. Ladujemy sie w nocny pociag i wracamy do HongKongu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz