Zdjecie fragmentu plakatu wg Miltona Greena ... |
Wczoraj 50 rocznica smierci Marylin Monroe.
Choc nie za bardzo przepadam za filmami z jej udzialem, to mam wielki sentyment do niej jako osoby, kobiety. Fascynujaca postac.
Wszyscy po prostu śmieją się ze mnie. Nie znoszę tego. Wielki cyc, wielka dupa, wielkie nic. Czy nie mogę być czymś innym?
Odwiedzilam dzis wystawe jej zdjec autorstwa Miltona Greena w galerii na Placu Zamkowym.
Jak sobie pomysle, jakie przechlapane dziecinstwo miala przechodzac przez kilka sierocincow i kilkanascie rodzin zastepczych, bedac ofiara napasci seksulanych, trzykrotnie wychodzac za maz i cale zycie szukajac swojej drogi i szczescia to wiekszosc z tych zdjec odbieram na smutno ... nawet jesli MM jest usmiechnieta na niektorych z nich ...
Lepiej byc nieszczesliwa samotnie, niz nieszczesliwa z kims innym.
Mowia: kobieta mit, kwintesencja stylu, seks-bomba swojej epoki, i tym podobne szufladki.
Ja mysle, ze to niebywale odwazna kobieta. Lider/ka swoich czasow. Podziwiam.
Szkoda ze musisz sama zwiedzac tak ciekawe miejsce bez bratniej duszy, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń