czwartek, 16 sierpnia 2012

#5 DROZDZOWKA CIOCI BASI

Dzis dostalam dary! Przyjechaly z Malochwieja i Chelma. 

Dzis zatem chwila radosci i szczesliwosci to zjedzenie przewspanialej drozdzowki Cioci Basi. 
Nie ma sobie rownych. Z kruszonka, ze swiezym maslem. Rzucilam sie na nia jak szalona, jak  tylko odkrylam zawinieta niepozornie w folii aluminiowej.  
Najbardziej lubie te wyciagnieta wprost z piekarnika, jeszcze goraca, gdy po rozkrojeniu paruje. Niebywaly zapach i konsystencja. Przywodzi mi to od razu na mysl moje dziecinstwo. Drozdzowka z dochowki z  pieca kaflowego, z prawdziwym maslem, ze swiezo odwirowanym miodem i mlekiem od krowy do popijania.  Smak mojego dziecinstwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz