Dziś przepiękny wrześniowy dzień. Łagodne i ciepłe słońce. Wymarzony czas na kilka chwil poświęconych na pracę w ogrodzie. Nie zakładam tym razem kaloszy, nie narzucam kamizelki, nie biorę taczki.
Dziś na zwolnionych obrotach zajmuję się ogródkiem w doniczkach. Wyrzucam zeschnięte po lecie słoneczniki i obłamane po ostatnich deszczach astry, spryskuję anty-grzybem róże, dosadzam wrzosy, przesadzam kwiaty, podcinam lawendę i przestawiam doniczki w słońce.
Na raty.
Chcę.
Nie muszę.
Na raty.
Chcę.
Nie muszę.
Patrzę z podziwem na różne odcienie zieleni ziół na tle białej ściany i czuję się szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz