Na ostatnim spotkaniu mojego zespołu, 20 osób zajmujących stanowiska od
inżynierskich i eksperckich po managerskie, prezentowało przed resztą grupy swój standardowy dzień
pracy.
Pierwsze czynności po przyjściu do
pracy, jakie każdy z nich (bez wyjatku) wymieniał to:
- Zaopatrzenie się w kawę (jeden delikwent wyróżnił się herbatą)
- Zaopiekowanie się skrzynką mailową (otwieranie poczty, czytanie, sortowanie, odpowiadanie)
Dotarłam tymczasem do analizy, a w zasadzie refleksji na temat tego,
co ludzie „sukcesu” robią w pierwszej
godzinie swojej pracy. O to zostali zapytani uznani managerowie, przedsiębiorcy,
politycy, ludzie wpływowi, kształtujacy
w pewnym sensie nasze życie.
Mimo wielu rzeczy jakie roznia tych tzw ludzi sukcesu: charakter, osadzenie geograficzne, branża w jakiej działają, wyłuskanych zostalo jednak kilka
wspólnych zasad, jakimi kierują się w swoim życiu zawodowym, które w
szczególności dotyczą pierwszej godziny ich pracy.
Po pierwsze : nie czytaj maili
Tak!
W symbolicznej pierwszej godzinie pracy powstrzymują sie od uruchamiania
skrzynki pocztowej. Jeśli jest coś naprawdę ważnego wymagającego ich
interwencji to są przekonani, ze dostaną SMS, telefon lub ktoś do nich
przyjdzie w krytycznej sprawie.
Po drugie: uważność i wdzięczność
Pod tym hasłem rozumiany jest pewien stan umyslu, zadumania. Rytuał, kiedy to zastanawiamy się nad
wszystkim, za co możemy być danego dnia wdzieczni. Co mogę znaleźć w sobie,
pośród członków rodziny czy przyjaciół, w otoczeniu, w pracy. Zauważam to i jestem wdzięczny.
Po trzecie: na początek zrób najgorsze
Ta zasada w jez angielskim brzmi: „Eat that frog” („Zjedz te żabę”) i miej już to za sobą!
Jeśli zrobimy trudną, ciężką sprawę na poczatku dnia (np. odbycie krytycznej rozmowy,
przygotowanie raportu lub dokumentu) to
wszystko co nastąpi później będzie już tylko przyjemnością. Niektórzy ujmują tę regułę w zdaniu „Jedna poważna rzecz
przed przystąpieniem do czytania maili”.
Po czwarte: posiadaj plan
Ta reguła wiąże się ściśle z poprzednia, „zjedzeniem żaby" na początku dnia”.
Już w przeddzień powinniśmy mieć plan co będzie robione dnia następnego, w szczegolności co
będzie robione jako pierwsze. Ta symboliczna "żaba” powinna być wybrana, zdefiniowana, a materiały potrzebne do wykonania tego
zadania zgromadzone. Pomaga tu zostawienie sobie żółtej kartkeczki z nazwą zadania. Po
przyjściu do pracy od razu wiadome jest za co się zabrać w pierwszej
kolejności.
Po piąte: zadaj sobie pytanie „Czy robię to co lubię”?
Jeśli dzisiejszy dzień byłby ostatnim dniem mojego życia, to co chcę zrobić z tego co mam zrobić? Jeśli przez dłuższy czas odpowiedzi, których udzielasz są w rodzaju „nic” albo większość zadań jest na liście rzeczy, które nie chcesz wykonywać to jest to sygnał
do zmiany. Odpowiedź na to pytanie pomaga ustawiać priorytety.
Po szóste: „customer service”
Dla ludzi sukcesu bedących na szczycie drabiny managerskiej ta zasada często oznacza zejście kilka poziomów niżej i zajęcie się kwestiami, którymi na co dzień zajmują
się ich podwładni: załatwianiem reklamacji, siedzeniem na kasie czy w biurze
obsługi klienta. Zrobieniem czegoś co przybliża ich do „rzeczywistości” i przede wszystkim przybliża do ludzi. Dla innych oznacza kontakt osobisty lub
telefoniczny z klientem, pracownikami
czy kolegą z grupy czy projektu, z którym na co dzień nie utrzymują regularnie kontaktu.
Telefon z zapytaniem jak się rozmówca czuje, czy czegoś od nas potrzebuje i jakie są jego
problemy.
Sześć bardzo prostych, z pozoru, zasad.
Zachowań, które nie wymuszają żadnych inwestycji i nie wymagają poświęceń.
Do wcielenia od zaraz.
Małymi krokami, na poczatek jedna, dwie reguły, które przyniosą różnicę.
Czy jest ktoś na sali, kto podejmie wyzwanie?