sobota, 28 lipca 2012

Malochwiej

Miejsce mojego cudownego dziecinstwa.
Poranny zapach pampuszkow babci Zosi na smalcu.
Zapach lak. I pol. Floksow. Pomidorow w folii.
Strychu w upalny dzien.
Dzwiek pracowitych pszczol wracajacych do ula. Piejacego koguta.
Jaskolek przy oborze. Kombajnu z pola.
Smak agrestu prosto z krzaka.
Cien orzecha nad hustawka i swiatel samochodow noca.
Chlod sieni. Wody ze studni i pokoju polnocnego...
Wszystko. Kocham.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz