W zasadzie od Świąt, kiedy dopadła mnie grypa, do połowy stycznia zaliczałam choroba po chorobie. Oprócz wspomnianej grypy, zapalenia stawów, mięśni, pęcherza, opryszczki w nosie i zapalenia migdałków chyba większych atrakcji w tym czasie nie odnotowałam.
Pora wrócić do normy...
Obraz namalowany na szybie w czasie gołoledzi. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz